Kiedy dopuścić dziecko do maszyny?

Moja najstarsza niedługo kończy siedem lat. Jak tylko usiądę przy maszynie, to zaraz się kręci i też chce coś uszyć. Do tej pory dawałam jej kawałki materiałów, żeby coś sobie powycinała, a potem brałam na kolana i razem szyłyśmy, to co stworzyła. Powoli też przysposabiałam ją do igły. Pod nadzorem i kontrolnie przed resztą rodzeństwa mogła zszywać ręcznie swoje dzieła. Jednak szycie ręczne jest powolne i męczące. To taki roztrzepany łeb, że pięć minut tu, pięć tam. Natomiast wcześniejsze próby na zabawkowej maszynie były... niesatysfakcjonujące. Odradzam.
W końcu kilka dni temu odważyłam się posadzić ją samą do dużej maszyny. Wpierw instruktaż, a potem radź sobie sama. No i poradziła. Palców nie przesyła, bo wielokrotnie wcześniej pokazywałam jak trzymać ręce i tłumaczyłam co jest do czego, a na co trzeba zwrócić uwagę.
Więc kiedy pozwolić dziecku usiąść przy dużej maszynie i samodzielnie poszyć? Nie oszukujmy się, nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Każde dziecko jest różne i słyszałam już o 5 latka, które z powodzeniem szyją i o starszych, które jeszcze nawet maszyny nie dotknęły. Dużo zależy od rodzica (jak w każdej dziedzinie). Rozmawiać, tłumaczyć, pokazywać i wyczuć właściwy moment. A przede wszystkim - pozwolić! Lepiej, żeby dzieciak popróbował w kontrolowanych warunkach, niż sam się zabrał i coś sobie zrobił.
A tak wyglądają pierwsze koślawe poduszki samodzielnie uszyte, wypchane i zaszyte przez moją małą szwaczkę :)

 Podzielcie się swoimi doświadczeniami w tym temacie. Jestem bardzo ciekawa.



Komentarze