Lody kap, kap, kap...

Zrobiło się nareszcie ciepło, słońce praży, a temperatura radośnie przekracza 20°C. Idealna letnia pogoda na lody.
Och, a lodów to do wyboru, do koloru. Duże, małe, mleczne, sorbetowe, czekoladowe, owocowe, śmietankowe, z czekoladą, w wafelku, kanapka, na patyku, w kubeczku... Stój, wróć!
Na patyku? Plus dzieci? Szybka matematyka i wychodzi lód na dziecku, albo, co gorsze,  dziecko w lodzie.
Taka cudowna atrakcja, taki smakołyk, że nawet słoneczko wyciąga swe gorące paluszki do loda, z którym zmaga się mały człowiek i jak na złość lód zaczyna się topić. Kap, kap, kap.
I nagle olśnienie. Szybka reakcja. Butelka - zakrętka - klucze - dziura i lodociek zatamowany. To co z loda spłynie zatrzyma się na zakrętce.





Tak właśnie ostatnio udało mi się uratować moje pociechy przed totalnym upacianiem siebie i wszystkiego dookoła, niepozbawioną ich przyjemności .zjedzenia lodów. Od teraz zakrętki z dziurką na patyczek mam że sobą w torebce ☺

Komentarze